W drugim podejściu system zadziałał prawidłowo. Nic się nie zawiesiło. 50’latkowie rejestrowali się na kwiecień, 40’latkowie na maj. Można było oszczędzić narodowi tego armagedonu w Wielki Czwartek? Oczywiście tak! Przecież wczorajsza decyzja to nie było następstwo gwałtownego wybuchu wulkanu. Nie spadła kometa ani… samolot. Owszem, codziennie spadają dwa jumbo jety z ofiarami COVID, ale na to jesteśmy już uodpornieni. Czyli było tak po polsku, z naszej ukochanej dykty i tektury. Zmieścisz się śmiało, dasz radę, uda się. Nie udało się ale zawsze można zwalić na system, ruskich, lewactwo i cyklistów że o innych mniejszościach nie wspomnę. A wystarczyło wszystko dobrze przygotować za pierwszym razem. Mój tekst na podsumowanie jest niezmienny. Oddalcie się.