PaPu czli PuPa

PaPu to w języku małych dzieci jedzenie. PaPu to skrót terminu Paranoja Publikacyjna. O slotozie pisałem w kontekście szacowania wyniku ewaluacji. Można tego dokonać formułując zadanie jako problem plecakowy. Czas na tekst o pewnej strategii publikacyjnej, która jest ślepą uliczką.

W ramach dwóch poprzednich ewaluacji istniała pokusa (piszę eufemistycznie, żeby nikt mi nie wytoczył procesu o obrazę uczyć naukowych) tworzenia „spółdzielni publikacyjnych” na rożnym poziomie. Jeszcze raz podkreślam – pisze o pokusie. Nie mam nic przeciwko powstającym rzetelnie publikacjom wieloautorskim! Co to znaczy rzetelnie? Prace prowadzą trzy osoby. Na przykład jedna tworzy model matematyczny, druga wykonuje obliczenia numeryczne a trzecia prowadzi badania doświadczalne. Gdyby nie ta trójka publikacja nigdy by nie powstała. Można sobie jednak wyobrazić sytuację, w której zespół autorski tworzony jest w celu cudownego rozmnożenia dorobku.

Możemy sobie wyobrazić, że trzech badaczy (celowo nie używam terminu naukowców) z konkretnego wydziału lub instytutu ale rożnych zakładów publikuje razem, co… pomnaża dorobek wszystkich trzech zakładów i polepsza ich pozycję i dorobek. No bo najczęściej było tak, że „cała” publikacja zostawała zaliczana każdemu z trzech zakładów. Każdy zakład niezależnie „sprawozdawał” tę samą publikację. Ten mechanizm oczywiście nie działał na poziomie zakładu. Trudno, aby zakład „liczył” sobie do dorobku tę samą publikację trzy razy.

Można sobie oczywiście hipotetycznie wyobrazić „międzywydziałową spółdzielnię produkcyjną”. Trzej uczeni badacze pracują w tym momencie dla różnych wydziałów lub instytutów. Nie ma więc sytuacji, że ta sama publikacja liczona jest trzy razy dla trzech zakładów tego samego wydziału. Niby wszystko jest super, ale…

Ustawa 2.0 a w zasadzie nowe zasady ewaluacji preferują tego typu współpracę miedzy różnymi instytucjami. W przypadku „tłustych” publikacji cały dorobek punktowy jest przydzielany wszystkim partycypantom w publikacji. Gdzie tu jest zapowiadana paranoja? Wyjaśniam…

Badacz A chce zrobić trzy publikacje. Potrzebuje dwóch współpracowników B i C. Może ich „dobrać” ze swojego zakładu ale wydziału, ale wtedy… Dla ustalenia uwagi wyobraźmy sobie, ze to są publikacje w MDPI za 140 punktów. Zespół trzech badaczy z tej samej instytucji zdobędzie za trzy publikacje po 140 punktów jedynie… 140 punktów. Jak ktoś tego nie rozumie proszę się wczytać w moje teksty sprzed dwóch lat!

Co więc należy zrobić, aby dorobek był bardziej obfity i tłusty? Rozwiązanie jest bardzo proste. Badaczy B i C należy dokooptować z innych ośrodków, wydziałów. W takiej sytuacji badacz A uzyska dla swojej instytucji i siebie nie 140 ale 3×140 czyli 420 punktów. To gdzie tu jest paranoja?

Odpowiedź jest bardzo prosta. Nie studiowałem dokładnie aktualnego algorytmu ewaluacji. Ale nie wydaje mi się możliwa taka sytuacja, że w danej dyscyplinie wszystkie jednostki dostają kategorię A+. Choć można sobie wyobrazić sytuację, w której dzięki „spółdzielniom publikacyjnym” wszystkie jednostki mają bardzo zbliżone dorobki punktowe.

PaPu albo PuPa czyli Punktowa Paranoja polega na tym, że mechanizm „spółdzielni publikacyjnych” w równym stopniu wspomaga wszystkich spółdzielców. Lewarowanie dorobku jest więc równomiernie rozłożone.

Podsumowując zacytuję siebie z poprzedniego wpisu. W działalności naukowej chodzi o poznawanie, odkrywanie. Jeśli wyniki prac są istotne są publikowane. W działalności badawczej punkt ciężkości jest na zdobywaniu punktów. Z tego powstaje PuPa lub PaPu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *