Picie 4 czerwca…

Przez sześć pięknych dni byłem w Belgii – najpierw z wizytą u Przyjaciół i w realnym sercu Europy a potem na konferencji naukowej Media & Learning. Tak więc trzydziestą rocznicę pamiętnego 4 czerwca 1989 pozostawiłem nieco za sobą a może obok. Nie atakowały mnie teksty o różnych wkurzających krajowych dziwach nad dziwami. Jedna wiadomość rozbawiła mnie. Kto pił a kto nie pił z komuchami w Magdalence. Jest film, są zdjęcia, jest kielonek. Tu przypomina mi się chyba najbardziej zabawny Prezydent USA, Bill „Wiluś” Clinton, ten od cygara i sexofonu. Otóż w młodości jarał trawkę, ale się nie zaciągał. Czy można pić… nie zaciągając się? Może bohater tej próby poprawiania historii wypluwał? No bo to że pił ze wstrętem, to „porażająca oczywista oczywistość”. Potem bodaj w Juracie pił z Donaldem, ale pewnikiem znowu nie zaciągał się…

Ja oświadczam jednoznacznie, że 4 czerwca 2019 piłem w Belgii z Przyjaciółmi i Przyjaciółmi Przyjaciół. Zdradzę z dumą, że piłem 20 letnie wino, bo była ku temu jeszcze jedna okoliczność. Piliśmy życząc Polsce normalności. Takiej normalnej, nudnej, belgijskiej normalności…
Leuv1999

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *