Skoro już wiemy, że zgodnie z uchwałą senatu dotacja jest proporcjonalna do liczby przyjętych studentów a nie liczby aktualnie studiujących zgodnie ze spisem z natury czas na analizę różnych pomysłów. Ale najpierw rozwiązanie zagadki. Brawo! Suma zielonych to 200 a czerwonych to 300!
Pomysł pierwszy – no to przyjmijmy mniej Studentów… Pomysł przedni. Skoro mamy kasę na 200 to aby mieć 200 powinniśmy przyjmować po 66. Wtedy będziemy mieli na stanie 200. Rozumowanie genialne, ale… Przypominam rozważania teoretyczne. Jak zmniejszymy rekrutację zmniejszy się dotacja a problem pozostanie.
Pomysł drugi – no to więcej wykładajmy… Da się to wszystko odpowiednio tak poprzesuwać, że zwiększając liczbę godzin wykładów i zmniejszając liczbę ćwiczeń doprowadzić do stanu równowagi finansowej. Przypominam – to już było. W przejściu granicznym można sobie wyobrazić same wykłady. Ja jestem gotów pójść po bandzie dalej. Wykłady w internecie! Wtedy BuBa zamieni się na TeBuBa czyli Teorię Budowy Babek, ale czy na prawdę o to nam chodzi?
Pomysł trzeci – zróbmy większe grupy ćwiczeniowe. Zamiast 10 30 osób. Pewnikiem się domkniemy. (Przez wrodzone lenistwo i zamiłowanie do abstrahowania nie chce mi się tego przeliczać…) Ale co na to KA-BuBa czyli Komisja Akredytacyjna Budowy Babek… I co nasza krajowa konkurencja? Pierwsi się obśmieją jak norki a drudzy z radością wyprzedzą we wszelakich rankingach.
Pomysł czwarty, pozornie nieludzki – zmniejszamy jednak do 2 tysięcy liczbę godzin. Wiem, wiem, już słyszę ten krzyk – to kogo będziesz zwalniał chamie jeden ponury… Odpowiadam grzecznie i precyzyjnie – nikogo! Utrzymam zatrudnienie zwiększając rekrutację! Proste? Trzeba tylko chwilę pomyśleć a mniej gadać!
Pomysł piąty jest zaczerpnięty z naszej rzeczywistości. Jego pierwsza wersja to dobrowolne obniżenie pensji o 20%. Przyroda i medycyna notują takie przypadki i zapewniam wszystkich, że da się to przegłosować. A drugi pomysł do obowiązkowa oczywiście danina solidarnościowa dla najbogatszych na ratowanie kulawych i chorych finansów!