W niezwykle słusznie minionych czasach PRL było popularne powiedzenie: „emeryci i renciści, popierajcie partię czynem, umierajcie przed terminem…„.
Spuśćmy miłosierną zasłonę milczenia na to, ile po czterdziestu latach pracy i tak zwanej habilitacji zarabiam na najlepszej uczelni technicznej Środkowego Mazowsza. Skoncentrujmy się na tym, ile ta moja pensja ciągle dumnie wyższa od średniej krajowej kosztuje Pracodawcę. Postaram się to ustalić względnie precyzyjnie – ZUS, KRUS, GUS, koszty takie i owakie… Załóżmy tak zgrubnie że jest to sto tysięcy rocznie! I tu w ramach nirwany umysłowej mam eurekę i krzyczę bingo! To ja sam, „temy rencamy” jak przejdę na zasłużoną emeryturę zasypię w sześć lat w społecznym czynie bezpartyjnym całą czarną wydziałową dziurę budżetową! Kocopoły?