Seoul – Gwanghwamun Boulevard
Modlitwa o wschodzie słońca
Każdy Twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą Twoją się ukorzę
Ale chroń mnie, Panie, od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie, Boże
Wszak Tyś jest niezmierzone dobro
Którego nie wyrażą słowa
Więc mnie od nienawiści obroń
I od pogardy mnie zachowaj
Co postanowisz, niech się ziści
Niechaj się wola Twoja stanie
Ale zbaw mnie od nienawiści
Ocal mnie od pogardy Panie
Natan Tenenbaum
Kabaret, kabaret…
Może pomyśli widz po programie,
Nim w miękkie łoże rzuci go senność –
Co wart jest taki kabaret, który
Nie sięga w ostrzem w codzienność?
Łatwo odpowiedź na to znajdziemy,
Nie drgnie nam nawet lewa powieka,
Z czego już dziesiąt lat się śmiejemy –
Że znów nie dowieźli mleka?
Kabaret, kabaret, lecz śmiechu w nim mało
I słowa w nim gorzkie, bez blasku i zalet.
Bo tak, proszę państwa, fatalnie się stało,
Że życie przerosło kabaret.
Czy warto jeszcze mówić o sklepach,
Czy warto śmiać się z nieurodzaju?
Czy długo można pisać o cepach,
Które nie młócą dla kraju?
Czy dziś do śmiechu może być powód,
Czy jest tu jeszcze coś do odkrycia,
Że ktoś kolejny, wspaniały znowu
Wyrwał nam ileś lat z życia?
Kabaret, kabaret, lecz śmiechu w nim mało
I słowa w nim gorzkie, bez blasku i zalet.
Bo tak, proszę państwa, fatalnie się stało,
Że życie przerosło kabaret.
Lecz pożyjemy, lecz zobaczymy,
Znów zaufamy tym, co zaręczą.
Kolejne dzieci znów porodzimy,
Niech też się trochę pomęczą.
A kiedy lata przejdą, historia
Tych trudnych pytań zada wam parę –
Czy to, co było, to było życie,
Czy to był tylko kabaret?
Kabaret, kabaret, lecz śmiechu w nim mało
I słowa w nim gorzkie, bez blasku i zalet.
Bo tak, proszę państwa, fatalnie się stało,
Że życie przerosło kabaret.
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,tadeusz_ross,zycie_przeroslo_kabaret.html