Informator
Edukacyjny (1)
24.06 – 7.07.2020
Edukacja w czasach pandemii
Portal edukacyjny prowadzę od ponad dziesięciu lat i już na samym starcie
myślałem, żeby do jego użytkowników, także potencjalnych, wysyłać regularnie
informator. Wówczas moi młodzi współpracownicy zdecydowanie i jednoznacznie zniechęcili
mnie do tego. Dlaczego więc po latach wracam do tego? Z racji pandemii
zostaliśmy wszyscy zmuszeni do tak zwanego zdalnego prowadzenia zajęć.
Zarówno uczelnia jak i wydział, zarówno studenci jak i nauczyciele jakoś to
przeżyli, lepiej lub gorzej. Ale chyba chodzi o to, żeby nie było jakoś ale
było lepiej! Patrząc na dane statystyczne dotyczące
Polski można przypuszczać, że w nachodzącym semestrze część zajęć będzie w
trybie zdalnym. Moim zdaniem warto więc przygotować się do tego, co nas może
czekać. I temu będzie poświęcony ten informator. Mam świadomość, że jesteśmy
zasypywani dziesiątkami służbowych maili, które musimy czytać. Nie chcę
dokładać do pieca – jeśli ktokolwiek nie życzy sobie otrzymywać tych wiadomości
proszę o mail w tej sprawie.
Trzy stare prawdy
Zanim przejdę do tak zwanej rzeczy samej przytoczę trzy stare prawdy, tak dla
ustalenia uwagi i usystematyzowania wywodów.
Ludzie dzielą się na samouków i nieuków. Zadaję sobie do roku pytanie,
dlaczego będąc co roku chyba lepszym nauczycielem, przynajmniej bardziej
doświadczonym, wyniki studentów są coraz gorsze. Patrząc w lustro mogę zadać
sobie pytanie – a może jednak jesteś coraz gorszym nauczycielem. Można też
zrzucić winę na szkoły podstawowe, gimnazja i licea, że źle przygotowują do
studiowania. Pożyjemy, zobaczymy czy po likwidacji gimnazjów sytuacja poprawi
się. Mamy studentów, którzy legitymują się mniejszą liczbą punktów na maturze
niż przed laty – to fakt. Ale przede wszystkim nasi studenci chyba nie chcą być
samoukami…
Nikt za nikogo niczego się nie nauczył. Każdy z nas na pewno to
doskonale wie. I nie trzeba nas o tym przekonywać. Jeśli czegoś nie wiemy
musimy się tego nauczyć. Kropka. W zasadzie nie ma od tego ucieczki. Jest pewne
obejście. Nie znam programu X, muszę go użyć, ale jest ktoś, kto może to dla
mnie zrobić. Nie ma w tym niczego nagannego. Nikt z nas nie musi znać się na
wszystkim. Ktoś, kto twierdzi, że zna się na wszystkim nie zna się na niczym.
Chodzi tylko o to, żeby nie było jak w tym starym akademickim dowcipie.
Magister coś wie. Doktor wie, który magister co wie. Profesor wie, kto jest
doktorem… Mam daleko idące obawy, że studenci uważają i wierzą, że ich czegoś
nauczymy. Ta wiara jest być może zaraźliwa. Często wydaje się nam, że nauczając
nauczymy kogoś… kto średnio chce się nauczyć.
Warto jedynie nauczać, jak się uczyć samodzielnie. Jak się uczyć
samodzielnie, czyli jak być samoukiem. Jak motywować studentów do uczenia się.
Na sali, w przestrzeni rzeczywistej, możemy od biedy jak nie działa marchewka
próbować używać kija. W edukacji na odległość najważniejsza jest marchewka… I
tu chyba jest pogrzebany przysłowiowy pies.
Zdalne prowadzenie zajęć
Na koniec tego pierwszego informatora postaram się rozebrać na części pierwsze termin zdalne prowadzenie zajęć. Termin ten pojawia się w rożnych wersjach i konfiguracjach. Warto dokładnie przyjrzeć się każdemu elementowi osobno.
Co to znaczy zdalnie? Słownik Języka Polskiego mówi, że zdalny to „dający się kontrolować z pewnej odległości”. Podobnie termin zdalnie definiuje SJP PWN – „o urządzeniach: sterowany lub kontrolowany na odległość za pomocą specjalnej aparatury”. Czyli jest to pojęcie szersze niż na odległość. Szersze, bo obejmujące także element kontrolowania. Na sali możemy kontrolować obecność studentów i ich aktywność.
Co to są zajęcia każdy doskonale wie. Przypomnę definicję z §2 3. Załącznika 7 Regulaminu Pracy PW. Rodzaje zajęć dydaktycznych to: wykłady, ćwiczenia audytoryjne i projektowe, zajęcia komputerowe i laboratoryjne oraz seminaria i lektoraty. Każdy z tych rodzajów zajęć jest rożny i może być właśnie prowadzony inaczej.
Na koniec zostawiam czasownik prowadzić i rzeczownik prowadzenie. SJP PWN tłumaczy czasownik prowadzić na czternaście sposobów. Do zajęć najbardziej pasuje ósma definicja. Prowadzić to „być odpowiedzialnym za funkcjonowanie i przebieg czegoś, zajmować się czymś”. Czyli prowadzenie zajęć nie jest równoznaczne z ich „odbywanie” w sali.
Podsumowując możemy odpowiedzieć na pytanie, co to znaczy zdalnie prowadzić zajęcia: być odpowiedzialnym za funkcjonowanie wykładów, ćwiczeń audytoryjnych i projektowych, zajęć komputerowych i laboratoryjnych oraz seminariów i lektoratów w sposób umożliwiający kontrolę z pewnej odległości.
Tryb synchroniczny i asynchroniczny i inne szczegóły zostawiam na następny odcinek informatora…
Synchronicznie, czy asynchronicznie
Wiemy już co to znaczy zdalnie prowadzić zajęcia. Wykreślmy słowo zdalnie –
zostaje prowadzić zajęcia. Zajęcia prowadzimy najczęściej na sali. Prowadzimy
je synchronicznie, równocześnie, w tym samym czasie. Prowadzić zajęcia w
ten sposób to znaczy być odpowiedzialnym za funkcjonowanie wykładów, ćwiczeń
audytoryjnych i projektowych, zajęć komputerowych i laboratoryjnych oraz
seminariów i lektoratów w sposób umożliwiający kontrolę. Możemy więc
korzystając choćby z MS Teams prowadzić zajęcia zdalnie właśnie w sposób
synchroniczny, de facto naśladując, kopiując to co odbywa się w przestrzeni
rzeczywistej. Podkreślę możemy, ale czy musimy? W wielu, może nawet w
większości przypadków możemy to robić asynchronicznie, czyli w różnym
czasie, nie równocześnie. Na przykład w innym czasie jest nagrany wykład, w
innym czasie oglądają go studenci. W tym miejscu powstaje zasadnicze pytanie.
Skoro w murach uczelni wszystko co do zasady odbywa się synchronicznie czy i
jakie zajęcia możemy prowadzić zdalnie w trybie asynchronicznym? Odpowiedź
zależy od rodzaju zajęć. Są bowiem takie zajęcia, dla których nawet samo pełne
zdalne przeprowadzenie jest niemożliwe. Przykładem jest laboratorium z chemii
budowlanej, podczas którego studenci samodzielnie, niejako „fizycznie” wykonują
eksperymenty i badania. Ale to jest już temat na kolejny odcinek Informatora
Edukacyjnego.
R. Robert Gajewski