Na stronie 125 czytamy kolejne oświadczenie oficera prawdy historycznej. Przed kilkudziesięcioma laty na naszym wydziale tworzono oprogramowanie, koncepcje pracy z komputerem, projektowano i utrzymywano wielkie systemy komputerowe. Byliśmy wzorem dla innych uczelni. Wcześniej zaś na stronie 122 i 123 możemy przeczytać: W ramach OMK powstaje dwunastoosobowy Zespół Oprogramowania Inżynierskiego kierowany przez dra Zbigniewa Kacprzyka i finansowany głównie ze środków programu resortowego. Zespół ma za zadanie napisać nowoczesny system obliczeniowy metody elementów skończonych. W roku 1992 powstaje system FEAS i jego wersja dydaktyczna KAM. Są to półprawdy…
Nie mnie jest dokładnie rozsądzać jakie dokładnie oprogramowanie powstawało kilkadziesiąt lat temu na wydziale. Czy chodzi tu o program Strains? O koncepcjach pracy z komputerem nie będę się wypowiadał bo to temat lekko kabaretowy. Siadamy przed monitorem i klawiaturą… Pozostaje kwestia systemu FEAS. Od zawsze byłem zwolennikiem powiedzenia ciszej nad tą trumną. Skoro jednak oficer prawdy historycznej poruszył ten temat czemu nie zadać pytania, jakie były dalsze losy tego programu? Sięgam do źródła czyli wynurzeń oficera prawdy historycznej zatytułowanych oficjalna historia systemu. Są one jedynie dla ludzi albo o głębokim poczuciu humoru albo o silnych nerwach. No bo z oficjalnego tekstu wynika, że przed 20 laty zniszczono i zaszczuto Wielkiego Człowieka a ten po latach powstaje jak feniks z popiołów i spisuje na rzecz kolejnej władzy jedynie prawdziwą historię wydziału. Zacytuję oczywiście złośliwie najciekawsze fragmenty.
Często zadaje sobie pytanie – dlaczego wystartowałem do tak gigantycznej pracy, do pracy, która pochłonęła 10 lat najskuteczniejszej działalności zawodowej, mnóstwo czasu, energii, … A rezultat? Wynik, czyli system FEAS, musi przeminąć tak jak każda aplikacja komputerowa. Zbyt szybko niż oczekiwania autorów. Nawet najbardziej zaawansowane systemy po 10-15 latach stają się często zapominane i najczęściej nie przechodzą do historii.
Wdrożenie MESu na Wydziale zbiegło się z pewną determinacją i wolą wdrażania rzeczy nowoczesnych, wyprzedzających praktykę. Była pewna wizja spełnianej misji i ochota zmian. Później przyszła reforma zamieniona na kryzys ekonomiczny i szybko się okazało i prorocy nowego porządku, w zagrożeniu, stali się kustoszami starego ładu. Wdrażanie FEASa generowało za sobą wiele zmian, a to nie było w cenie. Dalszą historię już łatwo sobie dopisać. „FEAS i wszyscy z nim związani muszą zniknąć” – taka była diagnoza władzy.
Otóż nie każda aplikacja ginie bez śladu i nie przechodzi do historii! Wystarczy wspomnieć programy choćby takie jak Ansys czy Abaqus. Dokładnie od początku lat ’90 istnieje i jest rozwijany program MathCAD. Tak, giną i są zapominane złe programy, bo istnieje coś takiego jak rynek. Problem być może polegał na tym, że system FEAS był planowany na zupełnie orientalne diś platformy sprzętowe (cytuję): SM4 (odpowiednik PDP) przestał dobrze działać, zakupiony IZOT (kopia VAXu) nigdy nie wszedł do eksploatacji. system Acer 1100 (PC386) z 16 dwumonitorowymi stacjami pracujący w systemie SCO Unix. Ani słowa o komputerach pracujących pod nadzorem DOS a potem Windows. Inna podstrona portalu ZOI dotyczy świetlanej przyszłości. Niestety linki nie działają, a zapowiedź wersji freeware chyba już nie jest aktualna. Stawiam więc mocną tezę – systemu FEAS nie zniszczyły żadne mityczne władze tylko… jego twórcy. Podobno wszyscy ludzie związani z systemem FEAS mieli zniknąć z wydziału. Cóż, pozostały jeszcze… trzy wśród tych oficer prawdy historycznej. Kropka.