Kohorty i sloty dla idioty…

W najświętszych oczekiwaniach nie przypuszczalnym, że w Wieli Czwartek 2021 czekać nas będą tego rodzaju niespodzianki. Jakoś tak przed dziewiątą moja zona dowiedziała się, że jej rocznik ma skierowania w systemie na szczepienia. O tym, że nie był to żart świadczyły osoby, które zapisały się na konkretne daty. Portal pacjent.gov.pl nie działał, a ja cały upojny dzień spędziłem na śledzeniu sprawy. Zwieńczeniem była konferencja kolegi pełnomocnika od szczepień o godzinie 13:30. Wszystko oczywiście jest super – zawiódł system. Uczę się do końca życia. Co ja się będę tłumaczył studentom – zawiódł system! A do dymisji się nie podam bo jestem najwspanialszy. I używam takich wspaniałych terminów jak kohorta czterdziestolatków i sloty. Swoją drogą słowo slot tak jak sort stało się w ostatnich latach słowem kluczem. Kohorty i sloty dla idioty… Chyba zacznę używać fejsa i twittera! Najciekawsze komentarze cytowały… Piłsudskiego. Kury wam szczać prowadzać a nie robić politykę… Dopisuję jeszcze dwa: pierdel, serdel burdel i naród wspaniały, tylko ludzie […]. I jedno powtarzające wezwanie – oddalcie się.

Na podsumowanie jeszcze słowo o terminie wytrychu. Awaria systemu, zawiódł system, błąd systemu. Magiczny system… Magia systemów. Magia błędów. Moi studenci z pierwszego semestru wiedza doskonale, że nie akceptuję tekstów – komputer coś źle zrobił, policzył… Sam komputer to blacha, krzem i trochę drutów. Jest głupi jak but z lewej nogi. Programy komputerowe mają w sobie zapisaną mądrość i wiedze ich twórców. Jak idiota oprogramuje złe wzory to użytkownik uzyska złe wyniki. To chyba proste. Ale programy (systemy) testuje się, sprawdza. Oczywiście w każdym programie jest jeszcze jeden błąd! Ale lwia, zdecydowana większość błędów to wynik złego ich użytkowania. Albo wydaje się nam, że program coś zrobi albo podajemy złe dane. Kropka. Wiedzą to moi studenci. Warto, żeby dowiedział się kolega pełnomocnik. Tekst o błędzie, awarii, usterce systemu to zwykłe mydlenie oczu.!

Równo z górki…

Jak byłem małym brzdącem czy też z berbeciem lubiłem posuwać na saneczkach równo z górki na pazurki. To na pazurki miało swój głęboki sens. Najczęściej u podnóża górki czekały niespodzianki na przykład w postaci braku śniegu. Lądowało się wtedy boleśnie na glebie ryjąc ją pazurkami, żeby nie ucierpiał za bardzo masecki. Tak mi się wydaje, że z racji wzrostu entropii wydział tak jak uczenia i cały świat posuwa równo z górki…

Myślą przewodnią ostatniej dwugodzinnej rady było ostrzeganie i przestrzeganie. Zaprawdę powiadam wam, będzie płacz i zgrzytanie zębów, jak nie uzyskamy kategorii B+. Zaprawdę powiadam mam będzie sumienna ocena pracowników, jak ktoś uzyska ocenę pozytywną warunkową i jak po roku nie poprawi się będzie płacz i zgrzytanie zębów. Nie będę jak mój kolega opowiadał szczegółów dotyczących finansowania używanego przeze mnie sprzętu komputerowego i udziału w konferencjach bo… robiłem to już wielokrotnie pokazując, że nieustannie dofinansowuję wydział.

Zadam jedynie kolejny raz pytanie dotyczące wyobraźni decydentów. Ostatnio władcy wzięli się za obrażanie szeroko rozumianego personelu medycznego od pielęgniarek i salowych poprzez ratowników medycznych aż do lekarzy. Lekarzy już bierzemy w kamasze i siłą przydzielamy do pokazowych szpitali. Czekam na polecenie – pokaż lekarzu co masz w garażu. Przed młodymi lekarzami jest szansa, że po latach będą zarabiać lepiej. Lepiej nie mówić? Poza tym jak ktoś idzie na medycynę to po to, aby leczyć ludzi.

Zdecydowana większość studentów nie idzie na studia aby potem pracować na uczelni. I ja to w pełni rozumiem. Po lutowej radzie były dwie prezentacje Biura Karier. Podczas jednej z nich była przedstawiona analiza przeciętnych wynagrodzeń netto w pierwszym roku po zakończeniu studiów i opuszczeniu politechniki. W wielu przypadkach są to kwoty przekraczające moje wynagrodzenie tak zwanego profesora uczelni po 43 latach pracy! Tak, jest to „fantastyczna” motywacja do podjęcia pracy na uczelni.

Jeśli więc zarząd wydziału i uczelni pozbędzie się mało produktywnych pracowników to kto będzie prowadził zajęcia? Sądzę, że znajdzie się kilku sołtysów, którzy z chęcią zamienią rady sołeckie na rady wydziału lub dyscypliny. A kwestie finansowe rozwiąże z powodzeniem zasiadanie w różnych radach nadzorczych. Tak więc patrzmy z optymizmem w przyszłość – zielonym do góry!

Standardy kształcenia…

Na ostatniej radzie był jeszcze jeden gorący temat. Ale zanim o nim refleksja. Rada trwała ponad dwie godziny. Były głosowane trzy oczywiste sprawy osobowe w zasadzie nie podlegające dyskusji. Była rozbudowana wypowiedź dotycząca problemów z komputerami, informacja o XXX seminarium RSP oraz moja krótka ze stwierdzeniem, że wobec rozwoju pandemii uważam, że są sprawy ważne, ważniejsze i najważniejsze. Cóż więc się działo przez te dwie godziny? Członkowie rady mogą zajrzeć do nagrania, pozostali mogą spytać członków. Ja wyłapałem jeszcze istotny temat jednolitych studiów magisterskich i standardów kształcenia na kierunku budownictwo.

Standardy kształcenia na kierunku budownictwo są jeszcze do wyhaczenia w sieci. Na naszej stronie wydziałowej ich jednak nie ma. Są one określone w Rozporządzeniu MNiSW z 12 lipca 2007. Nie jest to więc jakaś sprawa historyczna z ubiegłego wieku! To zadziało się czternaście lat temu. Kto zdecydował o wyrzuceniu do kosza standardów i wprowadzeniu ram kwalifikacji nie wiem dokładnie, ale być może warto się dowiedzieć. Jedno jest pewne – standardy dotyczyły już studiów dwustopniowych!

Sektorowa Rada ds Kompetencji w Budownictwie podjęła uchwałę z rekomendacją w sprawie umożliwienia uczelniom akademickim utworzenia i prowadzenia jednolitych studiów magisterskich na kierunku „budownictwo”. Tyle fakty. O przesłuchach dotyczących stosunku MEN do sprawy nie będę pisał bo nic mi na ten temat nie jest wiadome, a informacjami typu jedna pani drugiej pani nie zajmuję się.

W Polsce oczywiście istnieją jednolite studia magisterskie. Jest wśród nich jeden politechniczny kierunek architektura. Wiara, że jedynym źródłem wszystkich problemu są studia dwustopniowe jest być może złudna. Jestem jednak głęboko przekonany, że znacząca cześć problemów ma swoje źródło w dwustopniowości. Warto więc zabiegać o przywrócenie jednolitych studiów magisterskich na kierunku budownictwo.

Wcale nie tak dawno bo w tym wieku organizowane były konferencje naukowo-dydaktyczne: Kształcenie na Kierunku Budownictwo: pierwsza w 2003 roku, druga w 2005 roku. Uczestniczyłem czynnie w dwóch pierwszych, w trzeciej z 2011 roku już nie – miała ona już charakter konferencji dziekanów, na której już omawiano Krajowe Ramy Kwalifikacji i tak jest już do dziś. Może warto powrócić do tej idei? Zorganizowanie takiej powszechnej konferencji naukowo-dydaktycznej w przestrzeni wirtualnej nie jest wielkim obciążeniem finansowym. A jeśli mielibyśmy wspólnie jako wszystkie uczelnie prowadzące studia na kierunku budownictwo zabiegać o przywrócenie jednolitych studiów magisterskich czego warunkiem jak zrozumiałem powinno być opracowanie standardów to potrzebna jest do tego dobra rozmowa merytoryczna. Dobrym duchem dwóch pierwszych konferencji był Pan Profesor Gustaw Rakowski. Pamiętam moje długie rozmowy z Panem Profesorem Wojciechem Barańskim na temat metod obliczeniowych i ich miejsca w tak zwanej sylwetce absolwenta. Warto i trzeba rozmawiać z każdym a przede wszystkim z ludźmi mądrymi i otwartymi na innych. Wtedy w 2007 metody obliczeniowa zostały uznane za przedmiot podstawowy, dziś wydziałowi reformatorzy wyrzucają je z programu, bo najważniejszy jest wynik i zero w kulce. Czy znajdzie się dziś ktoś tego formatu co organizatorzy pierwszych konferencji Kształcenie na kierunku budownictwo kto udźwignie w 2021 organizację podobnego przedsięwzięcia?

PS. Krajowe Ramy Kwalifikacji zawdzięczamy Pani Minister Kudryckiej. Stosowne Rozporządzenie ukazało się 2 listopada 2011. Wystarczyło cztery lata aby zniszczyć system standardów kształcenia… Łatwo się burzy, demoluje i niszczy, czyż nie?

Po radzie…

Zanim napiszę to, czego nie powiedziałem na wczorajszej radzie słowo wyjaśnienia. Na radzie tak jak i na innych spotkaniach przyjęła się nowa świecka tradycja wyłączania kamer. Wiem, rok temu mówiłem, że włączone kamery mogą mieć negatywny wpływ na jakość transmisji. Ale wierzę, że po roku ten problem został rozwiązany. Słyszałem głosy stwierdzające, że źle się prowadzi zajęcia na żywo nie widząc słuchaczy. Ale widać do tego też przyzwyczailiśmy się. Na radzie jestem jedynym uczestnikiem z nieustannie włączoną kamerką. Stąd Pan Dziekan spostrzegł moją żywą reakcję na tekst o kategorii A+. To jakby było o mnie i zwycięstwie w biegu maratońskim – teoretycznie jest to oczywiście możliwe… Nie podniosłem łapki intencjonalnie, być może coś mi się kliknęło, ale Pan Dziekan udzielił mi głosu. Powiedziałem, że… nic nie powiem bo wobec liczby zakażeń 30 tysięcy i odpowiednika katastrofy dwóch samolotów Jumbo Jet moim zdaniem wszystko ma znaczenie marginalne. Nie byłbym sobą, gdybym nie poruszył teraz we wpisie trzech spraw.

Pierwsza dotyczy „biznesowego żądania” ujawnienia przez uczelnię wszystkich tematów egzaminacyjnych, co ponoć wynika z wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Rektor zdecydował nie spełniać tego żądania, idzie „na zwarcie” i proces sadowy. Ta informacja była dla mnie mega szokiem poznawczym. Przecież nasi studenci znają tematy z minionych lat. Po egzaminie nikt nikomu nie czyści pamięci. Niech zgadnę – młodzi 20 letni biznesmeni od żądania nie będą nikomu robić dobrze za darmo. Będą te tematy sprzedawać. Niech zgadnę – będą sprzedawać w pakiecie z usługą konsultacji. Dalej nie będę rozwijał myśli, na czym mogą i będą polegać takie konsultacje bo nie mam zamiaru skończyć w sądzie. Jedno jest pewne – w najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że w 2021 roku w państwie prawa i sprawiedliwości zaistnieje taki pasztet.

Bardzo mnie cieszy, że Rektorzy dostrzegają problem weryfikacji efektów procesu kształcenia. Przez lata chyba zdecydowana większość sprawdzianów i egzaminów miała charakter pisemny. Na temat pisemnych sprawdzianów w sieci pisałem wielokrotnie. Obawiam się, że tu nie ma dobrego rozwiązania. Są tylko dwie możliwości „obejścia” problemu trudności weryfikacji samodzielności… Pierwszy który proponuję w ramach blended learning to… powrót do klasycznych pisemnych sprawdzianów i egzaminów na sali. Oczywiście aby to zrealizować trzeba całkowicie przeorganizować semestr! A do tego trzeba przeorganizować myślenie… A potem wydać jednoznaczne decyzje administracyjne. Drugie „obejście” próbuję stosować drugi semestr. Jest to połączenie odwróconej klasy i oceny kształtującej. Oczywiście to podejście nie zastępuje sprawdzianów a jedynie uzupełnia je. Jak będzie wyglądać edukacja w kolejnym roku? Pełzającej pandemii lub po pandemii w zagrożeniu kolejną? Tu łagodnie przechodzimy do trzeciej sprawy…

Tak, tak. Jeden z warsztatów Enhance był poświęcony, cytuję: Post-COVID Education, edukacji cyfrowej i wartości, jaką może ona stanowić dla uczelni. Bardzo się cieszę, że z moim wpisem na temat Enhance zapoznał się sam Pan Dziekan. Z wypowiedzi Pana Dziekana zrozumiałem, że informacje o spotkaniu są na stronie uczelni. Tak, są, ale bardziej niż bardzo ogólne. Rozumiem problemy, jakie może napotykać realizacja takiego projektu przez siedem uczelni. Ja od pewnego czasu jestem coraz bardziej zdumiony tym, że wobec rosnącej entropii cokolwiek jeszcze działa wokół mnie. Działa siłą rozpędu, ale co będzie, jak tego rozpędu zabraknie? Przyjmuję do wiadomości, że uczestnicy warsztatów tematycznych zostali starannie dobrani i nawet nie śmiem pytać, kto ich dobierał… Wiem tylko, że uczestnicy należeli do trzech kategorii – znowu cytuję: władze uczelni konsorcjum, kadra naukowa i eksperci. Miło po 43 latach zrozumieć, że nie jestem ani kadrą naukową ani ekspertem… Ja się po prostu nie znam na niczym…

Bonus track to kilka słów o centralizacji informatyzacji. Proces ten nadzoruje Prorektor, który podobno mało mówi ale dużo robi – można się więc niedługo spodziewać piorunujących efektów. Na temat centralizacji pisałem już wielokrotnie. Mój model uczelni od 1974 roku gdy byłem jeszcze studentem to dobrowolna federacja autonomicznych wydziałów. Dziś uczelnia ma być jak korporacja… Żartowałem sobie – Korporacja Uczonych Polskich Akademików czyli… Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że „korporatyzacja” postępuje! Pewnikiem dowiemy się (albo nie) jak zdaniem uczestników warsztatu tematycznego będzie wyglądać post-COVID education. Na pewno zaś dostaniemy kolejne polecenia do realizacji. A my dalej będziemy klaskać z zachwytu uszami i ćwiczyć krok paradny na grząskim gruncie. Prawa, prawa, prawa…