O segregacji ludzi…

Dziś w pewnym radio była dyskusja o segregacji ludzi ze względu na… zaszczepienie. Posłanka partii rządzącej, którą trudno podejrzewać, że jest libkiem, stwierdziła, że dzielenie ludzi na zaszczepionych lub nie jest podobne do segregacji i opasek znanych z II Wojny Światowej. Dyskusja była smakowita i krwista, ale co to ma wspólnego z uczelnią, wydziałem, ZTI?

Niestety segregacja ludzi jest wpisana w naszą rzeczywistość. Nie każdy może prowadzić samochód. Segregujemy ludzi na tych, co mogą i nie. Na tych co mają prawo jazdy i tych co nie mają. Ci co mają mogą prowadzić – dramat, co nie! Boziu, jakie to straszne, każdy chce przeicę prowadzić… Nie wszystko wszystkim można. Jak ktoś jest nachlany nie może prowadzić samochodu, a może jednak może? Jak ktoś nie uzyska odpowiedniej liczy punktów nie uzyska zaliczenia. Proste i jasne? Jak ktoś nie zda egzaminu na uprawnienia budowlane nie będzie mógł kierować budową. A może jak w PRL każdy może wszystko, jeśli tylko przodująca i przewodnia siła narodu czyli partia rządząca postawi mu takie zadanie?

Po sześciu latach…

Jeden z moich studenckich komentatorów skomentował moje określenie – niedawno, w 2005 roku… Dla niego to była epoka, w 2005 był w szkole podstawowej. Jestem upartym baranem zodiakalnym. Niedawno w 2016 roku…

Zanim zdradzę co i jak mały test, pytanie. Czym się różni dyskusja akademicka, czyli w domyśle durnowate bicie piany o niczym od poważnej debaty o przyszłości? W zasadzie niczym, czyli decydującą decyzją decydującego decydenta co jest czym.

Moje próby dyskusji o przyszłości wydziału kończą się stwierdzeniem – dyskusja akademicka. Mam w tym miejscu ważną informację – ja się jeszcze nie kończę i nie mam zamiaru kończyć.

Jak słyszę i czytam, że mamy :”nadzieję, że uda się wreszcie skorzystać z USOS”, albo że „sprawdziany w USOS to byłaby rewolucja” to nie ukrywam, że brzuch będzie bolał mnie ze śmiechu do końca tygodnia.

Dokładnie sześć lat temu 25 maja 2016 na tym blogu pisałem o sprawdzianach i przygotowałem pokazy opublikowane w kolejnych dniach. A instrukcja, dziś niestety przestarzałą, jest od 2011 roku. Tekst, że „należałoby to dobrze przygotować łącznie z instrukcjami i pokazami” znowu rodzi pytanie o jednostkę chorobową. Po co przygotowywać coś, co jest już gotowe. Jedyna odpowiedź jest taka – należy to przygotować z jedynie słusznych pozycji.

https://youtu.be/kB06oHvYGRk
https://youtu.be/ds-J4JrziSQ
https://youtu.be/Ym8zu8l5Jjw
https://youtu.be/bfdJxp9-msg

N I E S A M O W I T E

Od początku istnienia uczelnianego repo, którego powstanie oznaczało zaoranie wydziałowej ankiety, byłem życzliwym krytykiem tego przedsięwzięcia. Moja podstawowa wątpliwość dotyczyła bizantyjskiej struktury wprowadzania danych bibliometrycznych. Wielokrotnie pisałem, że jestem dla władz za głupi, żeby wpisać dane o publikacji, ale na moje nieszczęście wystarczająco wyszkolony, aby wpisywać setki ocen. Przecież wpisanie danych o publikacji nie oznacza ich opublikowania! Odpowiednie służby biblioteczne mogą badać i analizować mój wpis do oporu zanim go zatwierdzą. Dziś to ja muszę wysłać maila z informacją, a potem kontrolować, czy biblioteka nigdzie się nie pomyliła.

Druga wątpliwość dotyczyła możliwości publikowania zawartości repo na stronach wydziałowych i zakładowych. Dostęp do zawartości repo jest dostępny dla absolutnie każdego na świecie. Ale jeszcze do niedawna trzeba było… wyszukiwać pracownika. Czyli dane o mojej osobie były wynikami wyszukiwania, które to wyniki miały charakter z natury rzeczy ulotny. Osadzić wyniki wyszukiwania na stronie potrafili jedynie elektronicy – wszak to oni zrobili te ankietę. Idę o zakład, że za pieniądze zrobiliby dobrze innym. No bo to przecież usługa i to usługa zewnętrzna.

Nie oglądam sobie w repo Hirsha bo mam inne upodobania. Musiałem tam zajrzeć, bo wisi nade mną ta urocza tabelka z formularzem profilu pracownika. Zmienił się layout repo i co więcej pojawiły się na starcie focie wybranych(?) pracowników. Okazuj się jednak, że w wersji anglojęzycznej działa filtrowanie. Odnalazłem moją fotkę i… Można już linkować bez problemu własne dane albo jeśli ktoś ma takie upodobanie cudze dane z repo. Co niniejszym z radością czynię poniżej.

R. Robert Gajewski (repozytorium.)
R. Robert Gajewski (USOSweb.)

Gdzie umieścić te dwa linki? Otóż na stronie wydziałowej przynajmniej ja mam „służbową wizytówkę„. Wystarczy te dwa linki umieścić w ramach tej wizytówki i gra gitara! Sprawdziłem – każdy ma wizytówkę. Czyli pozostaje jedynie podjęcie… politycznej decyzji. Politycznej, bo to znowu ja mam jakiś pomysł… A chyba nie mam „licencji na pomysły”… A nie mogę tego zrobić sam bo u nas jak w repo nie mam prawa do modyfikowania swoich danych…