Największe uniwersytety szykują się na powrót do nauki stacjonarnej. Mowa jest w tym artykule o trzech uniwersytetach: Warszawskim, Jagiellońskim i Wrocławskim. Warty przeczytania. Taki binarny, zerojedynkowy. Albo zdalnie albo w sali, jakby nic nie mogło być między. Wczoraj zastanawiałem się nad przyczynami kolejnej zaocznej klęski z Mathcada. Trzy zjazdy zajęć i kaszana. Odpowiedź jest prosta – liczba godzin jest absolutnie odpowiednia, ale są one zbyt rozrzucone w czasie. Pierwsze zajęcia miały miejsce 25 kwietnia. Czyli znowu wraca moja ulubiona śpiewka o zupełnie innej organizacji semestru, takiej jak na przykład na studiach medycznych. Całość Podstaw Informatyki jestem gotów zmieścić w trzech zjazdach! Ktoś powie, że zabójcza dawka. Ale krótkie szkolenia, kursy są na przykład weekendowe! Oczywiście zdrowy rdzeń czy też trzon popuka się w czoło. Ostrożnie z tym pukaniem, żeby sobie niczego nie odbić! No i żeby nie było hałasu!
Niezależność od rozumu?
Najpierw małe oświadczenie. Spoko, nic mi się nie stało z główką. Ja nie buduję swojego obrazu świata na tego typu portalach i gazetach. Po prostu zapytałem Wujka G. co się pojawiło w ostatnim tygodniu na temat powrotu studentów na uczelnie w październiku. W pierwszej dziesiątce znalazł się artykuł zatytułowany Od października powrót na uczelnie? Cytuję to co jest wytłuszczone na samym początku. Jeśli sytuacja pandemiczna nie ulegnie pogorszeniu, już od 1 października studenci wrócą na polskie uczelnie w pełnym trybie nauczania zdalnego – taką deklarację złożył minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. W innym miejscu czytamy zaś (znowu kopiuję i wklejam, aby nic nie uronić…) – Od 1 października, jeśli sytuacja pandemiczna nie ulegnie pogorszeniu, nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie wrócili do nauczania w pełnym trybie stacjonarnym – mówił Przemysław Czarnek. Powiem delikatnie tak – od sześciu lat czytam codziennie podobne teksty i mówię – wiem, że nic nie wiem. Wiem jedno – to jest coraz bardziej poważny problem. Bo ludzie to czytają, czytają, czytają… i chyba nic nie rozumieją, bo tylko mnie to przeszkadza! Reszta klaszcze z zachwytu uszami! Żeby uniknąć oskarżeń, że coś źle skopiowałem poniżej są dwa obrazki.
Odgrzewany kotlet?
Projekt e-budownictwo to był rok 2008. Czy warto dziś po 13 latach odgrzewać tego starego kotleta? Moim skromnym zdaniem edukacja pandemiczna pokazuje i udowadnia, że tak. Wtedy przed laty była wola kilku uczelni, ale nie udało mi się uzyskać finansowania. Dzisiaj nawet nie myślę o jakimkolwiek finansowaniu. Czy pojawi się wola i ochota?
Zaproście mnie do stołu…
Ta piękna pieśń pochodzi z 1974 roku. Wtedy, 47 lat temu zaczynała się moja przygoda z Politechniką Warszawską, rozpoczynałem studia. Dla młodego człowieka tekst „zaproście mnie do stołu, zróbcie mi miejsce między Wami” był bardzo istotny. Czy przez tych 47 lat byłem przy stole? Na pewno nie zalegałem pod stołem. Ale były też przykre momenty, gdy mi mówiono, że ten stół nie jest dla mnie. Słyszałem nie zaproszenie ale wyproszenie…
A co jest dzisiaj? Czy ktoś mnie zaprasza do stołu, żeby posłuchać co mam do powiedzenia? Czy ktoś robi mi miejsce? Powiem możliwie delikatnie – nie czuję tego. Widzę olbrzymi ścisk, może nawet tumult. Tłum zasłania mi pole widzenia. Nie do końca jestem pewien, czy jest to ciągle jeszcze stół, a może już coś zgoła innego… Co mam na myśli, każdy inteligentny czytelnik tego tekstu zgadnie bez trudu!