4 czerwca…

Jakoś w tym roku ta data przeszła bez echa. Gdzieś były porównania do 3 maja i 11 listopada. Każda epoka ma swoje symboliczne daty. 4 czerwca był początkiem tego, co dzieje się od 32 lat. Usłyszałem w radio, że zmiana mentalności, trzeci i najważniejszy etap, to trzy pokolenia czyli 60 lat. Na półmetku jakby mamy powiedzmy eufemistycznie kontrolowany poślizg. A za dwa lata będę miał moje połowinki. Pół życia czyli 34 lata w PRL, drugie pół w III RP. Dwa pierwsze etapy mamy za sobą. Pierwszy trwał pięć lat i były to zmiany prawne i konstytucjonalne. Drugi trwał dziesięć lat i zakończył się reformami różnych tak zwanych instytucji i systemów państwa.

Tak mi się nie chce…

Utwór niniejszy stanowi muzyczny komentarz do mojej ulubionej pieśni sprzed lat – Zaproście mnie do stołu. Zastanawiałem się co poza moim rzekomo „trudnym charakterem” jest powodem tego, że nie tyle nie jestem dziś zapraszany do stołu co nawet wręcz wypraszany od stołu. Spokojnie, nie jestem do niczego przyspawany i nie trzymam się kurczowo żadnego koryta, bo go koło mnie po prostu nie ma. Do odkrycie doprowadziły mnie słowa tej piosenki. Ja dla obecnej „ekipy” jako „dziadek leśny” po prostu „nie jestem seksi”. No bo gadam o jakimś Moodle, gdy królem jest Teams. Bredzę o pomocy w uczeniu się, gdy najważniejsze jest wyrobienie pensum poprzez prowadzenie zajęć czyli nauczanie. Patrzę się w lustro – cholera, chyba faktycznie już „nie jestem seksi”… I co więcej nie zamierzam być seksi! Odpowiedź czy kiedyś byłem seksi pozostawiam badaczom, obserwatorom i relatorom moich poczynań…