Mathcad in CE…

Antycypując i fantazjując mogę napisać za moich potencjalnych i milczących dyskutantów – a dlaczego nie Mathematica lub MatLab, przecież to są jeszcze lepsze programy. Dyskusja o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia w stylu Profesora Docenta Doktora Mniemanologii Stosowanej Jana Tsdeusza Stanisławskiego nie interesuje mnie.
Już w 1997 roku powstał artykuł „Computers in the Integrated Civil Engineering Curriculum: A Time of Transition„.
Podobnych dokumentów jest więcej – kolejny pochodzi z roku 2003 i jest zatytułowany „Mathcad Software and Civil Engineering Calculations„.
Kolejny przykład pochodzi z 2005 roku – „Mathcad In The Civil Engineering Curriculum„.

Computing in CE…

Minęło kolejnych osiem lat czyli prawie dekada. Tak, trzeba patrzeć wprzód, ale jakby tego przodu z przodu jest coraz mniej… Więc warto może spojrzeć wstecz. Trawa u sąsiada jest zawsze bardziej zielona. Będzie więc o Stanach Zjednoczonych.
Zacznę od artykułu „The use of computers in civil engineering education„. Z którego roku jest ta perełka. Niebywałe, to rok 1961!
Następny w kolejce jest artykuł „The Role of Computing in Civil Engineering Education„. Warto go przeczytać. Z którego jest on roku? Zaskoczenie? Tak, ma on już ćwierć wieku…
Następny w kolejce jest artykuł już z tego wieku – „The Role of Computer Technology in Civil Engineering Education” z 2001 roku. Przykłady można mnożyć…
A dziś? ASCE organizuje w 2015 kolejny workshop.
ASCE
A u nas? Może ktoś zabierze głos?

Polaryzacja i podziały…

Gdy spojrzałem na mapę wyników referendum w Wielkiej Brytanii przypomniała mi ona nasze mapy po wszystkich wyborach. Jedyna różnica to kierunek podziału. My się dzielimy na wschód i zachód, oni na północ i południe. Nieco bardziej skomplikowana jest sytuacja w Stanach, ale to zobaczymy w listopadzie. Będzie kolejne trzęsienie ziemi?
GB
PL

Deregulacja…

Prace deregulacyjne prowadzone przez MNiSW w naszym środowisku nie odbijały się żadnym echem, ani szerokim ani nawet wąskim. A tymczasem w połowie maja rząd przyjął projekt ustawy deregulacyjnej. Trzy miesiące po rozpoczęciu konsultacji ustawa deregulacyjna została przyjęta przez Sejm, który przegłosował tę ustawę we środę 22 czerwca 2016. Dokument liczy 140 stron i konia z rzędem temu, kto to przeczyta w całości. Z tak zwanych komunikatów wynikają dwie ważne sprawy.

Uproszczono rozwiązania dotyczące Krajowych Ram Kwalifikacji (KRK) dla szkolnictwa wyższego, przy równoczesnym zapewnieniu ich spójności z ustawą o Zintegrowanym Systemie Kwalifikacji. KRK zawierają opis kwalifikacji zdobytych w procesie kształcenia w danym kraju, który jest tak skonstruowany, że umożliwia ich porównanie z systemem kwalifikacji w innych państwach europejskich.

Zmodyfikowano kryteria stosowane przez Polską Komisję Akredytacyjną w procesie oceny jakości kształcenia i oceny działalności podstawowych jednostek organizacyjnych uczelni. Komisja nie będzie musiała weryfikować licznych warunków, jakie muszą spełniać jednostki organizacyjne, aby prowadzić studia na określonym kierunku, poziomie i profilu kształcenia. Ma się koncentrować na kwestiach merytorycznych związanych z oceną jakości kształcenia.

KRK już dzielnie wypełniliśmy kilka lat temu tracąc na to mnóstwo czasu, sił i zdrowia. Czy są przewidziane jakieś rekompensaty? Rok temu wizytowała nas PKA, na potrzeby której wyprodukowaliśmy chyba tysiące stron różnych dokumentów. Jak w świetle deregulacji nazwać tę wykonaną przez nas pracę?