Staffing
Staffing – co to jest
Staffing jest stosunkowo nowym pojęciem, które pozwala nieco inaczej spojrzeć na zjawisko nękania w firmach. Można nazwać go odwrotnym mobbingiem, ponieważ w tym przypadku to przełożony staje się ofiarą. Co to jest staffing? Co grozi pracownikom, którzy go stosują?
Hierarchia zawodowa w firmach może być źródłem konfliktów między pracownikami a kadrą zarządzającą. Jak powszechnie wiadomo, każdy konflikt może przerodzić się w zdecydowanie bardziej niebezpieczne zjawisko. Staffing jest ciekawym spojrzeniem na wciąż rozprzestrzeniający się w firmach mobbing. Ofiarami takiego nękania nie stają się podwładni, a kadra zarządzająca, która coraz częściej musi stawiać czoła pracowniczej zmowie. Co to jest staffing? Dlaczego do niego dochodzi? Czy Kodeks pracy chroni również przełożonych? Sprawdź!
Staffing – co to jest? Definicja i opis problemu
Poniżanie, wyzwiska, długotrwałe nękanie, a nawet przemoc fizyczna – tysiące pracowników w Polsce spotyka się z takimi problemami na co dzień. Kodeks pracy ma za zadanie chronić ich interesy, przewidując surowe kary za naruszenie godności i praw zatrudnionych. Staffing, jest specyficzną odmianą mobbingu, która w roli ofiary stawia nie pracownika, a przedstawiciela kadry zarządzającej.
W poszukiwaniu znaczenia tego terminu należy przetłumaczyć obco brzmiącą nazwę. Staffing wywodzi się od angielskiego “staff”, czyli personelu lub kadry pracowników. W praktyce określa zjawiska właściwe mobbingowi, jednak w tym przypadku, głównymi celami sprawców są dyrektorzy, pracodawcy, kierownicy i liderzy zespołów. Staffing polega na długotrwałym i uporczywym nękaniu przełożonego, którego dopuszczają się osoby będące jego podwładnymi.
Staffing w pracy – dlaczego do niego dochodzi?
Powodów występowania staffingu w pracy jest mnóstwo. Można przypuszczać, że z zasady łatwiej o niechęć w stosunku do osoby, która ma prawo wydawać nam polecenia. Rozbudowaną listę powodów można też uzupełnić o obawy o własne stanowisko, brak akceptacji narzuconego kierunku prac lub np. zwykłą zawiść. Jak pracownicy stosują staffing?
Do uporczywego nękania przełożonych dochodzi na wiele przeróżnych sposobów. Staffing w pracy najczęściej przejawia się ignorowaniem poleceń kierownika, wyśmiewaniem go za jego plecami, roznoszeniem plotek lub celowym wprowadzaniem go w błąd. Taka pracownicza nienawiść może się również objawiać fałszywymi donosami, fabrykowaniem dowodów, a nawet niezgodnymi z prawdą oskarżeniami o mobbing, dyskryminację lub molestowanie seksualne. Wbrew pozorom ze staffingiem nie walczy się tak łatwo. Jak pracodawcy mogą bronić się przed pracownikami?
Staffing a Kodeks pracy – jak się bronić?
Walka ze staffingiem wbrew pozorom jest stosunkowo trudna. Główną przeszkodą są przepisy prawa pracy, które niejako pomijają zjawisko znęcania się nad przełożonymi. Artykuł 94. Kodeksu pracy dotyczy głównie pracowników, a stosowanie go przeciwko nim, stanowi przedmiot burzliwej dyskusji. W praktyce pracodawcy nie są jednak bezbronni. Zachowania noszące znamiona staffingu, dość często łamią obowiązki pracownicze. To z kolei może stanowić podstawę do zastosowania kar dyscyplinarnych.
Pracodawca może uznać takie zachowanie za niesubordynację, działanie na niekorzyść przedsiębiorstwa, a nawet ciężkie złamanie obowiązków pracowniczych. Warto jednak pamiętać, że nagana w pracy lub zwolnienie dyscyplinarne, nie mogą zostać zastosowane bez odpowiedniego uzasadnienia. Na pracodawcy będzie zatem spoczywał obowiązek udowodnienia staffingu w pracy, który znacznie utrudnia funkcjonowanie jego zespołu.
Staffing w pracy – co grozi pracownikom?
Jak już wspomnieliśmy, staffing to stosunkowo nowe zjawisko, które nie zostało jeszcze uregulowane w przepisach Kodeksu pracy. Pracodawca lub zarządzający zespołem może jednak skorzystać z pewnych przywilejów wynikających z piastowanego stanowiska, takich jak upomnienie pracownika. Jeżeli staffing w pracy zostanie udowodniony, zatrudnionym może grozić również:
- przyznanie nagany;
- rozwiązanie umowy o pracę;
- rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia i z winy pracownika (tzw. zwolnienie dyscyplinarne);
- kara finansowa lub utrata benefitów.
Szczególne formy staffingu mogą też godzić w dobra osobiste przełożonego, a nawet spowodować uszczerbek na zdrowiu psychicznym. W związku z tym pracodawca może wystąpić z cywilnym pozwem sądowym, w którym oskarża pracownika o naruszenie dóbr osobistych, szarganie dobrego imienia, utratę prawa do prywatności lub spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Pracodawca może wnieść o zadośćuczynienie, natychmiastowe zaprzestanie działań staffingowych, a nawet odszkodowanie finansowe za poniesione straty moralne.
Taka gmina…
Jeremi Przybora
Ni wyżyna, ni nizina,
Ni krzywizna, ni równina –
Taka gmina.
Ani lasek, ani glina,
Tylko piasek i olszyna –
Taka gmina.
Ani POM-u, ani młyna,
Krzyż, chałupy i krowina –
Taka gmina.
Od komina do komina
Wiater hula, deszcz zacina –
Taka gmina.
Taka gmina.
Ni wyżyna, ni nizina,
Ni krzywizna, ni równina –
Taka gmina.
Spotkasz chłopa – gęba sina,
Oj, nie wraca ci on z kina-
Taka gmina.
Miast kobiety, śpiewu, wina
Wóda, czkawka, Gwiżdż Janina –
Taka gmina.
Nikt od ucha nie ucina,
Tylko czasem chrząszcz brzmi w trzcinach –
Taka gmina, taka gmina
Ni wyżyna, ni nizina –
Ni krzywizna, ni równina,
Taka gmina.
Płacze dzieciak, wyje psina,
Gdzieś ktoś kogoś czymś zarzyna –
Taka gmina.
Jaki powód, czyja wina
Czy to skutek, czy przyczyna –
Taka gmina?
Tylko urżnąć się na chrzcinach
I wziąć zwiać do Wołomina –
Taka gmina. Taka gmina!
No, no, no…
Najpierw chciałbym wyjaśnić genezę napisu na koszulce – moja wyliczona przez ZUS emerytura jeszcze przed marcową rewaloryzacją jest o ponad dwa i pół tysiąca złotych czyli o trzydzieści cztery procent wyższa od wynagrodzenia zasadniczego wyznaczonego przez Jego Magnificencję Rektora i nie jest to tak, że emerytura jest niesamowicie wysoka – to pensja jest zatrważająco i wstydliwie niska. Jest to wynikiem celowego i permanentnego niedofinansowywania od dziesięcioleci sektora edukacji, szkolnictwa wyższego i nauki – im bowiem ludzie są gorzej wykształceni tym mniej rozumieją i tym łatwiej jest im wszystko wmówić. A pieniądze w systemie są, tylko nie na wszystkie cele, o czym świadczą szybka ścieżka w NCBIR i zakupy nieruchomości z pieniędzy MEN. Dlatego też dyskusja nad kolejną, trzecią odsłoną reformy mającej na celu przede wszystkim obniżenie kosztów kształcenia jest absurdalną stratą czasu – dziś wobec wysokiej inflacji nie jest możliwe rzetelne kształcenie na wysokim poziomie jakościowym za pieniądze takie jak przed pięciu laty.